top of page

Idą ludzie Babilonu

  • Zdjęcie autora: kozmokosma
    kozmokosma
  • 20 sty 2023
  • 3 minut(y) czytania

Zaktualizowano: 6 dni temu



Droga w dół, którą płodzi uległość z płytkości myślenia ludzi (jeszcze gorzej, gdy głębokie mają tylko własne poważanie). Spróbuję nieco wyjaśnić o co mi tutaj chodzi... Generalnie, o ostrzeżenie przed nadmierną ufnością i uległością z lenistwa, tylko jeśli masz "wnętrze", czyli ruszasz mózgiem, masz jeszcze jakiś wpływ na rzeczywistość. W przeciwnym wypadku będziesz jak liść na wietrze, czy owca hodowlana nieświadomie idąca prosto "do nieba". Wszyscy jesteśmy napiętnowani bardziej czy mniej przez system-"rosję", w której żyjemy. Najpierw jest system edukacji, który jaki by nie był jest edukacją (choć czarnek chce zrobić pod swoje ego knura, młodzież i dzieci). Później politycy poprzez media robią pranie mózgu, żebyś lepiej służył ich głębokim poważaniom. Również ci marketingowi politycy tak robią, żebyś sam skończył jako ich produkt. Inni politycy chcą żebyś skończył jako służbista za pieniądze. Jak zarabiasz pieniądze, przeważnie chce się z ciebie wycisnąć jak najwięcej i ci się to utrudnia, ale co innego jak wydajesz pieniądze wtedy śpiewa się inaczej... Kościół zaś jest formą "polityki" i zarabiania na uczuciach i sentymentach "dusz" ludzi (nie usprawiedliwiają go księża, którzy z naiwną dobrą wolą, wierzą w to co robią). Jak pisałem, gdy żyjesz w stadzie (co gorsza sztucznym-społeczeństwie), twój rozum i sumienie zanikają, bo ważniejsze jest by przechytrzyć innych, lub działać na pozór. W takim świecie, własna dusza jest lepszym autorytetem od polityków jako polityków, polityków marketingowych i polityków religijnych. Jednak śmiem twierdzić ludzie mają coraz mniej procent duszy i to pociąga właściwie cały świat w dół. Taka jest stagnacja-akcpetacja, przełykanie wszystkiego. Również wyżej wymienione "autorytety" są płytkie, bo targują się ze stadem o władzę nad nim i pieniądze, ale ich własne głębokie poważania są bez dna.

Taki przykład autorytetu próbującego urobić pod siebie kobiety. Cytuję z pamięci wypowiedź księdza: "nieszczęście kobiety zaczyna się, gdy chce nosić spodnie, zarabiać pieniądze i decydować o własnym ciele". Teraz inny cytat: "kim jesteś by mówić mi jak mam żyć?" i umrzeć, na dobrą sprawę.


Za socjalizmu dla Babilonu byłeś Józef. K., dziś za kapitalizmu jesteś bardziej kontem w banku.


I na koniec: kim ty będziesz i czy w ogóle będziesz, jeśli nachylisz czoło przed byle zwyrodnialcem przebrzydłym, idiotą czy hipokrytą, byle by był dobrze opakowany? I niejeden odwrócił się od życia, żeby z poganiaczami mułów nie pić u jednego źródła (niech będą: piękni, wykształceni, szczęśliwi i tak dalej: religijno-moralni, uprzejmi, bogaci, u władzy, sprawiedliwi, ale... CO Z TEGO kiedy to waląca w oczy pozorność i często wręcz odwrotność-jeśli chodzi o to co mają we wewnątrz, czyli ich tzw. dusze. Przykładowo, ktoś jest bogaty, ale nieuczciwie, ktoś jest wykształcony, ale tak naprawdę zindoktrynowany, ktoś myśli, że ma władzę, a tak naprawdę ma tylko policję i swoje kłamstwa). Całe to działanie na pozór bierze się z tego, że człowiek żyje w stadzie (do tego sztucznym- czyli w społeczeństwie). Gdy piszę o tym, że twoje "ja", zwłaszcza ty co ohydny, lub tylko wstrętny jesteś, ma być przezwyciężone, chodzi mi o to, że ty możesz mówić "ja", ale co innego jest tym co czyni "Ja". To siedzi głębiej. Innymi słowy jeśli człowiek ma się rozwijać i nie mam tu na myśli pozornego kołczingu, musi zbliżać to "ja", o którym mówi i się nim chełpi, do tego "Ja", które go uczyniło. Innymi słowy jak Nietzsche pisał: stań się tym kim jesteś. To niby proste, więc dlaczego tak trudne dla świata? Widać wynika to z wad samego człowieka.


Na koniec ucieczkowy trybut dla Non Opus dei jako antytrybut dla Babilonu:



 
 
 

Comments


bottom of page