top of page

Nie ma w tym bożego planu, że ludzi jest zwyczajnie(?) zbyt wielu na powierzchni Ziemi

Amerykę odkryłem w poprzedniej "przypowieści". Nie odkryję Ameryki jeśli powiem, że zbyt wielka liczba ludzi na świecie, przyczynia się do niszczenia zjawiska Życia, bezsensowe trwonienie go (chociażby produkcja większej ilości plastikowych opakowań niż żywności, także potem wysypują się one z rozciętego brzucha jednego z ostatnich wielorybów). My sami nie jesteśmy przystosowani przez to Życie, czy Naturę do istnienia w tak dużych skupiskach i aglomeracjach. Nadmienię tu, że ludzkość osiągnęła pierwszy miliard "przedstawicieli", przecież w czasie rewolucji przemysłowej. W poniższym filmiku będzie to zaznaczone w nieco bardziej odkrywczym sensie:

Co mam na myśli, streszczając: świat do głębi swojej istoty jest, w znacznym stopniu, chaotyczny i bezrozumny... My jesteśmy jego owocem i mamy w sobie wiele z tej natury. Przykładowo przyroda oparta jest na "prawie" dżungli, które ze sprawiedliwością ma tyle wspólnego, co Prawo i Sprawiedliwość. Dajmy na to to, że tak na prawdę wszystko wokół chce cię komercyjnie wykorzystać, to oznaka takiego (niejako złagodzonego) prawa dżungli. Ludzie "zjadają" się na wzajem, i gdyby nie ograniczenia, dajmy na to prawne robili by to znacznie brutalniej tak jak to było w przeszłości naszego gatunku. Wracając do owych bezrozumnych chaotycznych sił... Jedną z nich jest to, życie jest śmiertelne i podlegające zniszczeniu. Chrześcijańska negacja śmierci (poprzez dobrego inteligentnego stwórcę w transcendencji), prowadzi do stagnacji, jak środek odurzająco-uspokajający, poprzez który jednak gatunek nasz traci własną twarz i podmiotowość, nie mówiąc o tym, że niby "nobilituje" go jakby sam był jakimś nad-zwierzęciem nawiązującym kontakt z transcendencją. To są wszystko kłamstwa, zgubne dla samego zainteresowanego-czyli człowieka. W poprzedniej "Przypowieści" wskazywałem na to, że ludzkość jako dzieło strasznego (i cudownego?) Przypadku, rozmnożyła się zbyt mocno, czy za szybko, będąc zbyt niedojrzałą żeby rządzić na Ziemi (do czego jest powołana przez stwórcę według podań chrześcijańskich- co jest kłamstwem). Niech mi ktoś powie, że to nie jest chaotyczny i bezrozumny czynnik! Niech ktoś mi, co więcej, powie, że takie rozważania to oderwane od rzeczywistości śnienie i marzenia, nie mające żadnego wpływu na nasze życie, czy jego sens, albo brak sensu! Nietzsche postulowałby przezwyciężanie człowieka, który nie jest w stanie znieść prawdy o tych chaotycznych siłach. On buduje swój dom zamknięty na nie, z racji czego? Własnej słabości, czy egoistycznego lenistwa. Bardzo często. Zło moralne to też czynnik zgubny dla tego samego kto jest zły. Czyli w uproszczeniu mówiąc dla samego gatunku ludzkiego. Jak zaznaczałem starałem się uporządkować w jakieś kolejności układankę moich myśli i odczuć jako filozofa. Tutaj odsyłam do "rozważań nad-człowiekiem (Nietzschego).







0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

UNIO MISTICA

bottom of page